piątek, 27 lutego 2015

Opowiadanie 1 część 5

Piotr
Obudziłem się wcześnie rano spojrzałem na zegarek była dopiero 6.32. Powoli chciałem wstać, lecz nie było to takie proste. Hana trzymała mnie za rękę a na drugiej miała położoną swoją głowę. Powoli wyciągnąłem rękę spod głowy Hana na szczęście się nie obudziła tylko przekręciła się na drugi bok czym ułatwiła mi wstanie z łóżka.Spojrzałem jeszcze na moją śpiącą kobietę lekko uśmiechała się przez sen musiało jej się śnić coś miłego. Poszedłem do kuchni zrobić jakieś śniadanie. Przygotowałem kanapki z pomidorem i ogórkiem i zrobiłem dwie czarne kawy, postawiłem wszystko na tacy i zaniosłem do sypialni. Postawiłem tacę na szafce obok łóżka. Moja kobieta. nadal spała nawet nie zmieniła pozycji. Wziąłem swój telefon i zrobiłem jej zdjęcie później od razu ustawiłem sobie na tapetę teraz zawsze będę mógł na nią popatrzeć. Postanowiłem że obudzę Hanę bo kawa zaraz zrobi się zimna. Usiadłem na łóżku i zacząłem delikatnie ją całować najpierw po policzkach a później w usta gdy zaczęła oddawać pocałunki zorientowałem się że już nie śpi.
-Hej kochanie - powiedziałem odrywając się od jej ust.
-Hej - powiedziała trochę zaspana . Wstałem wziąłem tace z szafki i postawiłem na łóżku
-Smacznego życzę -powiedziałem i delikatnie musnąłem jej usta
-Dziękuję i ja sama mam to zjeść- powiedziała widząc stertę kanapek na talerzu.
-No wiesz liczyłem że się ze mną podzielisz ale skoro nie to..-przerwała mi
-Dobrze dobrze już podzielę się z tobą ale pod jednym warunkiem
-Jakim?- wskazała palcem na swoje usta. Nie czekałem zaraz ją pocałowałem . Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny lecz musiałem go przerwać gdyż brakowało mi tchu. Po zjedzonym śniadaniu Hana zadzwoniła do szpitala i wzięła sobie wolne do końca tygodnia. Później wyszykowaliśmy się i wzięliśmy trochę rzeczy Hany a po moje mieliśmy wjechać jak pojedziemy do Krakowa do mojej rodziny.
-Hana pośpiesz się zaraz wyjeżdżamy. - ponaglałem moją ukochaną
-No już już chyba muszę dobrze wyglądać- powiedziała wychodząc z łazienki.
-Przecież ty zawsze pięknie wyglądasz a dziś wyglądasz wspaniale-odparłem gdy ona ubierała swoje szpilki - Nie wiem jak można chodzić na tak wysokich butach .
-Oj kochanie lata praktyki. To co możemy już jechać? - powiedziała zakładając kurtkę
-Możemy możemy skoro tak ci się spieszy aby poznać swoją teściową- uśmiechnąłem  się do niej wiedziałem że się denerwuję ale musiałem się z nią trochę podroczyć
-Aż tak mocno mi się nie spieszy ale musimy jeszcze wjechać po twoje ubrania a poza tym sam mnie poganiałeś.
-No dobrze dobrze jedziemy już - powiedziałem wychodząc z mieszkania . Sam też trochę się denerwowałem jak moja mama zareaguję na Hanę w końcu to nie moja pierwsza kobieta ale żadnej przedtem nie zapraszałem do domu mamy więc chyba się domyśli że to coś poważnego . Przez drogę do mojego mieszkania wcale się nie odzywaliśmy tylko nie raz wymienialiśmy między sobą uśmiechy. W moim mieszkaniu byliśmy po niespełna 15 minutach.Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyliśmy w drogę do Krakowa . Hana chyba nie lubi zbytnio długich podróży gdyż jak tylko wyjechaliśmy z Warszawy od razu zasnęła.Gdy byliśmy już nie daleko Hana obudziła się
-Gdzie jesteśmy? -spytała trochę zaspana
-Już nie daleko jeszcze z jakieś pół godziny i będziemy na miejscu. A jak ci się spało?-zapytałem trochę rozbawiony gdyż widziałem że pociera ręką kark musiało nie być jej zbyt wygodnie
-A nawet nawet ale nie zbyt wygodnie. A ty z czego się tak cieszysz? spytała patrząc na mnie
-Ja ? Wcale się nie cieszę  po prostu lubię na ciebie patrzeć i tak od razu sam siebie na moich ustach pojawia się uśmiech - powiedziałem dotykając ręką jej uda ona tylko się uśmiechnęła
-Ręce lepiej trzymaj na kierownicy żebyś nie zrobił jakiegoś wypadku- powiedziała śmiejąc się. Spostrzegłem że nie daleko jest jakaś dróżka wjechałem w nią i zatrzymałem się
-Przepraszam mogę wiedzieć co ty robisz ? - zapytała trochę zaskoczona .
-Ja ? Nic po prostu musiałem się zatrzymać i pocałować moją kobietę - odpiąłem pas i przybliżyłem usta do jej ust bardzo delikatnie i subtelnie zacząłem ją całować.Czułem się wtedy naprawdę szczęśliwy i wiedziałem że jestem w odpowiednim miejscu z odpowiednią osobą. Całowali byśmy się pewnie o wiele dłużej ale Hana przerwała pocałunek gdyż zapewne brakowało jej tchu .

Hana
Ten pocałunek był tak przepełniony miłością że teraz już byłam pewna że Gawryło czuje to samo do mnie co ja do niego. Chciałabym się z nim całować dłużej ale po prostu brakowało mi powietrza . Gdy skończyliśmy pocałunek oboje byliśmy uśmiechnięci . Piotr zapiął pas i pojechaliśmy do jego domu rodzinnego . Po około dwudziestu minutach wjechaliśmy w dzielnice domków jednorodzinnych nie była to zbyt bogata dzielnica ale też nie zbyt biedna. Zawsze marzyłam mieszkać w takiej dzielnicy w swoim domu ale cóż na razie mieszkanie musi mi wystarczyć. Wjechaliśmy na podwórko jednego z domków. -No to jesteśmy - powiedział mój Piotruś a ja teraz czułam że jeszcze bardziej się denerwuję  myślałam A co jeśli jego matka mnie nie zaakceptuję . Piotr objął mnie ramieniem i ruszyliśmy do drzwi.
-Ej Hana nie denerwuj się tak na pewno cię polubi - chciał dodać mi otuchy ale ja i tak się nadal stresowałam.
-No nie wiem - odpowiedziałam nie pewnie
-Jak mówię że polubi to polubi - powiedział uśmiechając się. Piotr zadzwonił dzwonkiem dwa razy ale nikt nie otwierał
-Chyba nikogo nie ma . To nic mam jeszcze swoje klucze - mówiąc otworzył drzwi i weszliśmy do środka . Dom był bardzo ładnie urządzony lecz tak że czułam się jak bym była w domu u moich rodziców . Piotr zaniósł nasze rzeczy do jego pokoju i pojechaliśmy do szpitala gdzie leży jego brat. Po pół godzinie byliśmy na miejscu . Tak jak myśleliśmy matka jak i ojczym Piotra byli w szpitalu. Piotr objął mnie ramieniem i podeszliśmy do nich. Mama Piotra rzuciła się w ramiona syna i wyściskała go za wszystkie czasy.
-Piotruś synku jak dobrze że przyjechałeś z nim na prawdę jest bardzo źle- powiedziała mama Piotra . Wtedy Piotr wziął mnie za  rękę i przedstawił mnie
-Mamo to jest Hana moja ukochana .
-Miło mi cie poznać jestem Anna mama Piotra bardzo się cieszę że Piotruś w końcu kogoś sobie znalazł - powiedziała i uściskała mnie tak samo  jak Piotra .
-Może my pójdziemy do Radka zobaczę co z nim - powiedział Piotr i weszliśmy do sali w której leżał Radek . Podeszłam bliżej i nie wierzyłam własnym oczom przecież to nie mógł być on . Aż wymsknęło mi się na głos
-O boże to nie może być on . To nie może być Radek - Piotr spojrzał się na mnie zaskoczony pewnie myślał skąd ja mogę znać jego brata. Dla mnie to bardzo trudne ale muszę powiedzieć mu cała prawdę choćby miała być najgorsza.

                                 
                                          KOMENTUJCIE!!!
                     Bardzo dziękuje za ponad 500 wyświetleń 
                            nie myślałam że ktoś to będzie chciał czytać. 
                          Niestety kończą mi się ferie i nie wiem jak później 
                          będzie z nextami ale myślę że w weekend coś jeszcze  
                                 dodam . Przepraszam za błędy.

1 komentarz: